piątek, 15 stycznia 2016

DLACZEGO POSTANOWIENIA NOWOROCZNE NIE DZIAŁAJĄ?



Z początkiem roku pewnie część z Was zrobiła sobie noworoczne postanowienia. Dziś, po połowie miesiąca zapewne zapał opuścił niektóre z Was, jeszcze inne (tak jak ja) zupełnie zapomniały, że 1 stycznia w ogóle coś sobie postanowiły. Dlaczego tak się dzieje i co zrobić, by wytrwać w swych postanowieniach oraz co najważniejsze, by czerpać z nich korzyści a nie traktować ich jako kolejny ciężar? Dobre pytanie. Poniżej lista według mnie najczęstszych błędów i sposoby, by wytrwać w postanowieniu.

Szukaj motywacji


Mam wrażenie, że od pewnego czasu przyszła "moda" na noworoczne postanowienia. Z początkiem roku wszędzie o nich głośno, a ktoś kto sobie nic nie postanowił jest postrzegany jako, hm... mało produktywny? Tak to nazwijmy. (Znasz to?: "No co ty nic sobie nie postanowiłaś?! Przecież KAŻDY sobie coś postanawia."). Na szybko coś tam więc sobie postanawiasz, bez większego entuzjazmu, albo (o zgrozo) szukasz w sieci co byś sobie mogła postanowić. Takie postanowienia z góry są skazane na niepowodzenie. Bo jeśli już z początku nam się nie chce, to jakim cudem nam się ma zachcieć np. w okolicach lipca? A może przyczyna jest bardzo prozaiczna - początek roku nie jest dobrym momentem, żeby sobie coś obiecywać. Sama tak mam. Nigdy nie czułam, że w nocy z 31.12 na 1.01 dzieje się coś niezwykłego. Ot, zima jak była tak jest, nic wokół mnie się jakoś diametralnie nie zmieniło (może z wyjątkiem początku wyprzedaży). To z jakiej to niby okazji mam postanawiać, że następne 12 miesięcy przeżyję bez czekoaldy? Dużo lepszym momentem jest np. początek wiosny. Wtedy faktycznie czuję, że "idzie nowe". Coś się zmienia, a ja sama dostaję niesamowitego powera, który napędza mnie do zmian. Wtedy mi się po prostu chce. Ty też spróbuj. Może wtedy uda Ci się wytrwać w postanowieniu.

Mniej znaczy więcej

Załóżmy, że masz odpowiednią motywację. Ba, naprawdę czujesz, że chcesz coś zmienić i postanawiasz sobie, że będziesz regularnie uprawiać sport. Wpadasz więc na genialny plan, że 2 razy w tygodniu będziesz chodzić na siłownię, 3 razy na basen no i może wciśniesz gdzieś jeszcze codzienne bieganie. Taaa... No już Ci się udało ;) Po dwóch tygodniach będziesz tak wykończona, że nie będziesz miała siły zwlec się z kanapy... więc spędzisz na niej resztę roku. Szybko odezwą się wyrzuty sumienia, które podsumujesz tym, że robienie sobie postanowień jest głupie i w przyszłym roku nie postanawiasz sobie nic. Mało efektywne, prawda? Dużo lepiej postanowić sobie coś mniejszego, jednak wykonalnego np. fitness 2 razy w tygodniu. I koniec. Będziesz miała siły na więcej? Nic nie stoi na przeszkodzie, by w lutym dołożyć jeszcze basen. 

Planuj

Masz naprawdę dobre postanowienie, Wyważone, z odpowiednią motywacją. I co z tego, jeśli nie masz czasu wcielić je w życie? Jeśli chcesz coś zmienić, najpierw to sobie zaplanuj. Zarezerwuj czas, bo inaczej nic Ci z tego nie wyjdzie. Świetnie na ten temat mówiła Ola w jednym ze swoich ostatnich webinarów. Czas się sam nie rozmnoży, jeśli więc chcesz coś wykonać, zaplanuj to sobie. Chcesz zacząć ćwiczyć? Z góry wpisz sobie do kalendarza zajęcia na siłowni w konkretne dni.

Określ swój cel

Jeśli chcesz osiągnąć konkretny cel, musisz go sobie najpierw określić. Weźmy przykładowo ten nieszczęsny sport, który przetacza się od początku tego posta ;) Twoje postanowienie brzmi: będę więcej ćwiczyć. Tylko co to znaczy więcej? Więcej czyli tyle, żeby do lata wypracować sobie fajną figurę, czy żeby utrzymać ciało w dobrej formie? Jeśli najpierw ustalisz priorytet, będziesz wiedzieć czego się trzymać i ile czasu musisz na to poświęcić. Łatwiej ci również będzie oceniać postępy, a chyba nie ma nic bardziej motywującego, niż zauważyć widoczny progres. Ustal więc konkretny cel i do niego dąż :)


A czy Ty w tym roku coś sobie postanowiłaś? Udaje ci się dotrzymać postanowienia? Mam nadzieję, że moje wskazówki okażą się dla Ciebie pomocne :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz